sobota, 30 listopada 2013

„Polska” w budowie



Ostatnie dwa mecze polskiej reprezentacji nie napawają optymizmem.  Nowy selekcjoner Adam Nawałka nie przyniósł spodziewanej poprawy  jakości w grze „naszych orłów.  „Nasze orły” nie poleciały. Co więcej w meczu ze Słowacją, zamiast progresu można było zaobserwować regres. Dwie bramki stracone z europejskim średniakiem , zero bramek strzelonych i w konsekwencji porażka  na własnym ternie. 
 
Kibice czuli się zawiedzeni. Trener czuł zawód. Zawód czuli piłkarze. Gra z orzełkiem na piersi zobowiązuje.  Kapitan polskiej reprezentacji Jakub Błaszczykowski ma umiejętności do tego aby kopać piłkę na najwyższym światowym poziomie.  Poradził sobie w Borussi Dortmund. W kadrze mu ewidentnie nie wychodzi. Przyglądając się grze  biało czerwonych zastanawiam  się. Co to za zawodnicy? Czy aby przypadkiem ktoś nie zamknął Jakuba Błaszczykowskiego  w szatni a na boisko wypuścił jego sobowtóra? Ten piłkarz na stadionie piłkarskiej areny we Wrocławiu nie przypomina piłkarza, który biega po boisku w Dortmundzie. 

Polska kadra przyzwyczaiła nas już do tego, że gra katastrofalnie w obronie. W spotkaniu ze Słowacją powróciły dawne grzechy przeszłości: beztroska, brak zgrania, zorganizowania, w konsekwencji łatwo stracone bramki. Na prawej stronie obrony powstała dziura. Łukasz Piszczek powraca dopiero do siebie po operacji biodra. Fornalik, a potem Nawałka rozpaczliwie szukali dla niego następców. Piszczek to obrońca światowej klasy, gdy go nie ma, prawa strona obrony nie funkcjonuje. 

 Nie płacze po tym, że z kadry wypadł Sebastian Boenisch. Piłkarz, być może dobry na Bundesligę w naszej reprezentacji rozczarowywał. Był cieniem zawodnika z boisk Bundesligi. A sama koszulka Bayer Leverkusen to za mało, aby mieć bilet na lewą stronę obrony w polskiej kadrze. 

Fala krytyki, która dotknęła Roberta Lewandowskiego nie przekona mnie, że do tego, że mamy problem z napastnikami. „Lewy” to piłkarz o jakim marzy nie jeden trener w Europie. Jeśli będzie miał podania, zadba o to aby kadrze nie brakowało bramek. Aby miał podania musi jednak mieć z kim grać. Dobrym partnerem dla niego może być  Eugen Polanski. Piłkarz „wychowany” na Budeslidze. Podpowiem selekcjonerowi: gra w pierwszej jedenastce TSG 1899 Hoffenheim.

Między zawodnikami w polskiej kadrze musi powstać porozumienie widoczne w grze. Roszady panujące po każdej zmianie trenera temu nie sprzyjają .  Piłkarze w klubie grają ze sobą na co dzień. W polskich warunkach w kadrze  spotkań w ciągu roku mają zdecydowanie mniej. Niestety,  znowu po nieudanych eliminacjach  wkraczamy w fazę budowania. 

Budowanie rozpoczęło się w meczu ze Słowacją, trwało w meczu z Irlandią, zostanie wznowione od przyszłego roku. 

Grzegorz Chmielewski