Huśtawkę nastrojów doświadczali w niedzielę zawodnicy Wieniawy Lublin. Zespół beniaminka już w pierwszych minutach spotkania z Huraganem Międzyrzec Podlaski stracił bramkę. W drugiej połowie Piotr Baran doprowadził do wyrównania, a później podwyższył wynik na 2:1. Wydawało się, że gospodarzom nic nie odbierze zwycięstwa. A jednak... Piłka nożna to gra nieprzewidywalna. Goście grając w dziesiątkę doprowadzili do wyrównania i wywieźli z Lublina cenny punkt.
Była 85. minuta spotkania. Arkadiusz Szczepaniuk za symulowanie faulu ujrzał drugą żółtą i w konsekwencji pierwszą czerwoną kartkę. Huragan został osłabiony i nic nie wskazywało na to, że zdoła jeszcze podnieść się z kolan. Zawodnicy Wieniawy po niemrawej pierwszej połowie, w drugiej części kontrolowali grę. Wystarczył jednak moment dekoncentracji. W 88. minucie Filip Ślusarski, po ładnej akcji, najpierw trafił piłką w poprzeczkę, po czym posłał ją w sam środek bramki. Szok, przy ławce rezerwowych gospodarzy w górę poleciały butelki z wodą. Wieniawa zremisowała, choć powinna wygrać.
W pierwszej połowie na boisku wiało nudą. W mecz lepiej weszli goście. Już w 14. minucie Sebastian Wereszczak pokonał Roberta Susza. Golkiper Wieniawy, mimo że w niedzielę nie zachował czystego konta, był jednym z pewniejszych punktów swojej drużyny. Jeśli zachodziła potrzeba wychodził z bramki i przerywał akcje Huraganu.
Wieniawa jeszcze w pierwszej połowie mogła wyrównać. Jednej z lepszych sytuacji nie wykorzystał Przemysław Puszka. Stojąc 4 metry od bramki rywali, huknął ... tyle, że wysoko nad poprzeczką. Jaka była odpowiedź z Huraganu? W 36. minucie Arkadiusz Szczepaniuk, strzelał o wiele celniej, ponieważ prosto między słupki. Tam jednak na posterunku był Robert Susz.
Trochę mało tych emocji. Nie należy się więc dziwić, że kilku kibiców, którzy tego dnia zawitali na trybuny stadionu przy Leszczyńskiego, popijało sobie „piwko”. - „Jedni chodzą na 11,00 do kościoła, ja w niedzielę idę na mecz” – cytat, z zasłyszanej rozmowy. Wracając jednak do czysto boiskowych wydarzeń, w drugiej połowie, Wieniawa wreszcie się przebudziła i zaczęła odrabiać straty.
W 53. minucie po akcji z Rafałem Bielakiem kapitan Wieniawy, Piotr Baran doprowadził do wyrównania. To była pierwsza bramka zawodnika w tym sezonie i jak się okazała, nie ostatnia. W 80. minucie, Baran zostawił za plecami obrońców Huraganu i podwyższył wynik na 2:1.
Wieniawa Lublin - Huragan Międzyrzec Podlaski 2:2 (0:1)
0-1 Sebastian Wereszczak 14'
1-1 Piotr Baran 54'
2-1 Piotr Baran 80'
2-2 Ślósarski 88
Wieniawa Lublin: Susz, Ścibior, Remba, Jeżewski, Bondarenko, Puszka ( 65. Demianiuk) , Woleń, Baran, Wójcik ( 82. Pszczoła), Bielak (90. Charmas), Urban ( 69. Pietraś)
Żółte kartki: Chromik ( 45.), A. Szczepaniak ( 54.), Remba ( 90.)
Czerwona kartka: A. Szczepaniak ( 85.)
Sędzia: Konrad Kostrubała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz